Hejka!
Niedziela! Można powiedzieć : Tradycyjnie: leżenie do późna, lajcik, brak stresu...No chyba nie. Dzisiejszy dzień mogę określić najgorszą niedzielą w tym roku...Od 9 zakuwam do jakiegoś durnego testu...I cały czas nie mogę się nauczyć...Więc postanowiłam przerwać, korzystać jeszcze z uroku niedzieli, patrzeć jak się ściemnia i dopiero wziąć się do książek...Zazwyczaj w niedzielę, leżę sobie do późna, później po 11-12 jem sobie śniadanie, robię coś na komputerze albo oglądam telewizję...Jem obiad i zaczynam się pakować na jutro do szkoły, następnie znów robię coś na lapku i jem kolację, a później załatwić różne sprawy związane z higieną! Jednak dziś zrobiłam niemałe odstępstwo od tej pięknej tradycji...Podniosłam się z łóżka o 9 i zjadałam śniadanie...umyłam zęby i zaczęłam się uczyć. Gdy przyszła godzina 13 poszłam do babci na obiad, wróciłam koło 16 i znów zaczęłam się uczyć, tak koło 19 zjadłam kolację i znów się uczyłam, jednak nic się nie nauczyłam...Przed snem sobie jeszcze powtórzę to co mam powtórzyć i jakoś do głowy powinno wejść, bo przez noc mój mózg kumuluje te wszystkie rzeczy i jakoś mi się udaje na tym wyjść, więc nie jest źle, ale jednak dzisiejsza niedziela to kompletna porażka...Na szczęście jeszcze tak mniej więcej 3 tygodnie szkoły, bez tych dwóch ostatnich, które są już z górki...Dość użalania się! Szkoła to szkoła, trzeba skończyć! No to ja się idę pakować, bo 21 wybiła 17 minut temu więc narazka <3 :)
Piosenka na zakończenie!
*KLIK*
~ Bloggerka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz