:)

Trzeci sezon Riverdale ♥

Hejka! Witam was pod dwóch tygodniach (chyba się nie mylę) nieobecności. Było to spowodowane oczywiście szkołą i tym, że ta klasa jest dużo trudniejsza do ogarnięcia. W każdym razie, dziś przychodzę do was z postem o powrocie jednego z najlepszych seriali na świecie. Oczywiście, po tytule już wiecie, że chodzi o Riverdale.
Więc szybko mówiąc, to wiem że się spóźniłam. Doskonale zdaję sobie sprawę, że w tę środę wychodzi już czwarty (i szczerze mówiąc, najbardziej wyczekiwany przeze mnie) odcinek. Powinnam to zrobić od razu po pierwszym, jednak tak jak mówię, nie miałam po prostu kiedy. W każdym wypadku...
Jedno, wielkie WOW. Tego w życiu się nie spodziewałam. Szczerze wam powiem, że po drugim sezonie nie było jakoś fajerwerków. Według mnie strasznie pomieszali i wszystko zrobiło się nudne. Oczywiście koniec sezonu był cudowny, jednak ze środkiem było nieco gorzej. Teraz, to co się dzieje...ciężko mi to opisać.
Zacznijmy od tego, że Archie jest w poprawczaku, jest nowym Mad Dogiem i przeraża mnie ten cały dyrektorek tego ośrodka bardziej niż Hiram Lodge, co...nie oszukujmy, ciężko przebić. Byłam taka zdenerwowana, kiedy zgodził się na tą głupią ugodę i jestem tak piekielnie szczęśliwa, że może uciekną z tej nory, że nawet sobie sprawy nie zdajecie. Nigdy bym nie spodziewała się również powrotu Joaquina, mimo że mi to w sumie na rękę, bo bardzo go lubię. Nie mam zielonego pojęcia gdzie jest prawdziwy Mad Dog, a jestem naprawdę wkurzona, bo uwielbiam tego aktora już z czasów 1 sezonu "The 100", więc trochę kiepsko.
Kolejna sprawa...FALICE. O MÓJ...Czy ja śnię czy to się dzieje naprawdę? Osobiście uwielbiam FP i twierdzę, że jest najlepszą postacią razem z Jugheadem oczywiście...No ale Falice...W drugim sezonie był to parring, którego nie mogłam się doczekać, aż moje dobre koleżanki, uświadomiły mi, że to oznacza, że Betty i Jughead będą się chyba musieli rozstać...No i już nie wiem czy w sumie lepiej tak czy lepiej na odwrót..
Farma...Farma i Evelyn Neverever czy Evernever (jeden pies) mnie irytują i błagam niech to się skończy, bo naprawdę denerwujący jest ten wątek...Nawet nie będę tego komentować, bo szkoda na to czasu...
No i co jeszcze? Ta piekielna gra z tym Królem Gargulców i tą księżniczką Etheline i tym, że Dilton i Ben nie żyją i...Błagam...żeby nic się nie stało Jugowi przez to jego głupie poświęcenie...A Ethel mnie strasznie denerwuje...
Bar...Podziemny bar, założony przez Veronicę...Uwielbiam ten klimat i jestem z niej dumna, mimo że też mnie strasznie denerwowała i nie wiem czy to się kiedykolwiek zmieni...I w sumie to nie wiem jak wy, ale ja twierdzę, że będzie jakieś love affair między nią a Reggiem i szczerze to...bardzo bym chciała żeby to się stało, bo dla mnie pasują do siebie, na pewno bardziej niż z Archiem...Czas pokaże...
No teraz czwarty odcinek...Gdzie młodzi wcielą się w młodsze wersje rodziców co...uhhh, nie mogę się doczekać...Zwłaszcza tego, że Jug będzie FP no to jest pomieszanie idealne...Cole w roli FP...God...
Dobrze moi kochani! Widzimy się za tydzień z recenzją czwartego odcinka (prawdopodobnie TOP 5 scen)! Do zobaczenia!